Filmy, które są dobre...

Gdyby wszystkie teksty czające się w głowie przelewać na klawiaturę... powstałaby powieść na miarę zwielokrotnionej trylogii, niemniej totalnie wielowątkowa... Ot, kasieńkowatość.
Dość nieoczekiwanie spoiły się dwa tematy- nowy film braci Sekielskich oraz... piosenka Kazika. A nawet nie sama piosenka, a dziwna historia z głosowaniem...
Że pewne osoby, grupy społeczne uważane są za elity nawet w XXI wieku- w zasadzie nic nowego. Feudalizm niby pożegnaliśmy... a jednak. Już nawet nie chodzi o dość nieskromne nazywanie się "kastą nadzwyczajną" dla samego faktu. Są i przywileje, immunitet czy legitymacja, więc analogicznie (zdawać by się mogło) wymaga się więcej. Rodzicielka ma nieraz powtarza, że "jak wcześniej się szło i człowiek widział księdza, policjanta czy nauczyciela to aż się mimowolnie prostował". No, coś w tym jest. Pewne zawody, grupy społeczne cieszą się dużym uznaniem, zaufaniem, wpływają na lokalne społeczności kształtując społeczno-polityczny smak. Nie mam na myśli rzucania oskarżeń, że swój swojemu pomoże (kto z nas nie zadzwonił do jakiejś tam koleżanki w jakiejś tam sprawie chociaż raz- niech pierwszy rzuci kamień). Czym innym dostęp do informacji, czym innym dogadywanie się w kuluarach (z tego powodu zdumiewa mnie fakt, że czasem nasi europosłowie język angielski mają w kiepskim władaniu) i nie miejsce, nie pora na rozkminianie tego. O tym powstanie chyba nowy wpis.
Po raz kolejny w osłupienie wprawia mnie fakt jak mocno bezkarni niektórzy się czują i to wykorzystując swoją "pozycję" do odwracania przysłowiowego kota dupą, bo już nawet nie ogonem... Zaczynając muzycznie- ból jednych jest "bólszy" od bólu innych. Czyj? Tak, 10 kwietnia. W samym centrum narodowej kwarantanny, ograniczenia aktywności życiowych do absolutnego minimum... Tak, ja wiem, plany na rocznicę były inne. Jednakże stało się jak się stało i winniśmy to respektować. I... nie drażnić ludu, bo to też ważne. Zamknięcie to nie tylko sielski obrazek z kocykiem i netflixem. To osamotnienie, strach, strata pracy, przemoc, mega poczucie izolacji... Wszystko. Cóż, są równi i równiejsi.
Jest również grupa społeczna, może bardziej grupa zawodowa, która upodobała sobie naszą moralność. A już 6. przykazanie to mam wrażenie, że w absolutnej szczególności... Po pierwszej części filmu ("Tylko nie mów nikomu") miałam odruch wymiotny przeplatany łzami... Nie był to film, który zmienił moje życie, nic nowego nie odkrył. Jednak skala perfidii i robienia z ofiar idiotów- poraziła. Ofiary molestowania wpędzane w poczucie winy, manipulowane, piętnowane, nie mogące doprosić się chwili uwagi (nie mówiąc o sprawiedliwości). Genialnym studium naszej mentalności był dla mnie film "Boże Ciało". Bez spoilerów, niemniej jak silna jest pozycja kogoś, kto nosi sutannę... zwłaszcza w małej, lokalnej społeczności... Porażające!
Kolejna odsłona pedofilskich afer w strukturach Kościoła... I wiecie co? Tak jak poprzednio- już nawet nie sam fakt czynności seksualnych z nieletnimi i gwałtów jest przerażający... Ten po prostu nigdy, absolutnie nigdy nie powinien mieć miejsca! Wiem, że zabrzmi to utopijnie, natomiast absolutnie żadne dziecko nie powinno być zabawką erotyczną w czyichkolwiek rękach czy innych, nomen omen, członkach! Ale kolejna krzywda dzieje się przez zderzenie się z murem- murem obojętności, murem kpiny, murem straszenia piekłem i stawiania się oprawców w roli ofiary... W myśl starej, znanej zasady "bujać to my, ale nie nas". Jak już pali się grunt pod nogami albo nie ma korzyści to walnięcie jakiejś natchnionej gadki o misji, powołaniu, kuszeniu, słabości, ewentualnie błądzeniu... o pokutowaniu... postraszenie piekłem... Albo totalne olanie! Zignorowanie na maksa! Doprowadzenie do obłędu ofiary wykorzystując na maksa swoją pozycję przewagi.... Przypomina mi się tu kolejny film, "Dama Kier". Bardzo mocny. O kobiecie, która wykorzystuje seksualnie nastolatka. Ona ma pozycję, on- plugawą przeszłość. Jaki jest finał tej historii? No właśnie.
Tak po ludzku bierze mnie obrzydzenie. To nie tak, że jestem antyklerykałem. Jeden znajomy powiedział kiedyś "władza deprawuje". Powiedział to o swojej szefowej. Miał rację. Niektórzy nie zarządzają, niektórzy po prostu rządzą.
Jako katoliczkę, bo za taką nadal się uważam, mega boli mnie fakt obłudy, podłości i kpiny jaką można w Kościele spotkać... Daleka jestem od krzyczenia, że kościół jest tworzony przez samych pedofilów. Absolutnie, co najmniej kilka przykładów bożych ludzi jestem w stanie podać. Ale chyba jeszcze więcej przykładów hipokryzji, obłudy, defraudacji, manipulacji i wyłudzeń. Tych jest niestety więcej. Irytujący jest fakt machania koloratką w zależności od potrzeby- do zbudowania zaufania, zdobycia pieniędzy, zrobienia kariery naukowej... Ten sam Kościół mówi, że nie jest hipermarketem z którego można sobie wybrać interesujący nas asortyment. Że albo bierzemy wszystko... Ten sam Kościół miesza się w politykę, łamie prawo (vide- ilość osób w kościele w okresie epidemii... nagle policzenie do 10 stanowi problem), konsekrowane dłonie sprawują Eucharystię godzinę wcześniej biorąc udział w namiętnym seksie z wieloletnią partnerką... Ten sam kościół klepiący o uczciwości pracodawców samemu zatrudniając na czarno... Ten sam zeświecczony kościół, który macha stułą gdy pali się grunt pod nogami
Kościele mój... to nie jest zaplanowany na Ciebie atak... to konsekwencja Twojej opieszałości, ignorancji i buty... Nie dziw się, że jesteśmy coraz bardziej krytyczni. Przecież powinniśmy od siebie wymagać choćby inni od nas nie wymagali...

Komentarze