Beton

Odmrażamy gospodarkę. Od dziś. Chociaż nie... czekaj... czy wyjście do parku lub lasu to gałąź gospodarki? 
Jednym zdaniem- na konferencję premiera kilka dni temu czekałam niczym dziecko na cukierka, aby w końcu dowiedzieć się jak ten precyzyjnie opracowany plan ma zadziałać i kiedy wróci normalność. Kropka.

Od początku tego koronacyrku szukając pozytywów (chyba żeby nie zwariować i nie żywić się teoriami spiskowymi) moją uwagę zwraca fakt płynności przerzucenia aktywności do sieci. Bez cienia sarkazmu. I teraz wracam już do formy :)
Urzędy. Jako obywatelka powinnam być poniekąd wdzięczna koronagwiazdorowi, że przyspieszył proces nauki posługiwania się mailem, ePUAPem i ogółem zdalnym załatwianiem spraw w urzędach. Wieloletnie doświadczenie w obszarze pracy administracyjno-biurowej okraszone kontaktem z instytucjami podległymi resortowi sprawiedliwości oraz ministerstwu administracji pozwala mi stwierdzić, że papier ma moc. To, co na papierze ma niesamowitą moc. Wysłane tradycyjną pocztą lub- jeszcze lepiej- faksem.Ja w zupełności rozumiem, że udzielenie informacji telefonicznie może nie być wystarczające. Niemniej korespondencja wysłana z służbowego maila, okraszona podpisem lub skanem właściwego pisma z pieczęcią i odpowiednimi podpisami powinna załatwiać sprawę. I ileż to życie czynić łatwiejszym, załatwianie spraw- szybszym i sprzyja ekologii. Nieudolnie to idzie... Wymieniając maile z instytucjami czasem mam wrażenie, że jakiekolwiek zasady
n-etykiety... Ba! Zasady interpunkcji i separowania tekstu nie są znane! Ale cóż... Kilka lat temu Narodowy Instytut Samorządu Terytorialnego wydał zalecenia dotyczące konstrukcji pism urzędowych, aby były one po prostu bardziej zjadliwe. Widzę pole do popisu. W nowej rzeczywistości się przyda.
Szkoła. Moja perełka <3 Prowadzę od czasu do czasu (lub jak kto woli- cyklicznie, gdyż o określonej porze rokrocznie) warsztaty dla uczniów lub rodziców. Są one zlecane przez gminy. Jest to profilaktyka uzależnień behawioralnych, cuberprzemocy, bezpiecznego korzystania z Internetu... I co? I zazwyczaj jak wchodzę do pokoiku nauczycielskiego to pierwsze co to słyszę "a bo te komputery to są złe"... Serio? Owszem, zgadzam się z tym, że uczeń klepiący w telefon na lekcji irytuje. Podobnie jak wychowanek na kolonii, który zamiast uczestniczyć w atrakcjach leżałby cały czas w pokoju z telefonem lub wydzwaniający do opiekunów. Ale... każdy kij ma dwa końce. Jedną z koniecznych do rozwijania kompetencji kluczowych są kompetencje informatyczne. Ponadto umiejętność wyszukiwania oraz selekcjonowania informacji jest niezwykle cenna na rynku pracy, a nawet jeszcze wcześniej- chociażby podczas studiowania. Tak, takiego studiowania polegającego na czytaniu różnych artykułów, książek, oglądania filmów. Świat ani tym bardziej edukacja nie kończą się na podstawówce, gdzie nauczyciel(ka) jest niemal tożsama z Bogiem... I co? Przez lata narracja byłą taka, że internety to są złe, jutuby to jeden wielki szit a jutuberzy to w ogóle banda nierobów żyjących z reklam i wyświetleń. Tadaaam! Oto belfrowie stali się swoistymi jutuberami. Z tą różnicą, że ten content zamieszczany na popularnym serwisie jest dużo bardziej wartościowy :) I wybacz Czytelniku, ale nie ma dla mnie usprawiedliwienia dla porąbania średnicy z obwodem i idiotyzmu wokół liczb parzystych... Sorry... To właśnie w podstawówce powtarzano nam chyba najczęściej, że pewne definicje mamy znać jak pacierz i obudzeni w nocy o północy mamy to umieć. Jedna z naprawdę (w mojej opinii) wartościowych jutuberek edukująca w zakresie języka angielskiego otrzymuje info, że no już, już jej filmik miał być pokazany na lekcji online... ale pada w filmiku przekleństwo. Straszne. Bulwers. Drogi nauczycielu, to dziecko pewnie zna już nie tylko to jedno przekleństwo ale i pińcet innych. Czytałam w pierwszych dniach wprowadzenia nauki zdalnej list od córki jednej z nauczycielek, że jej mama jest załamana, bo ona to komputera nie ogarnia. No sms napisze, ale komputera to nie za bardzo... Yhym... Czyli w dobie powszechnie używanych komputerów, programów itd... Każdy jeden, każdy jeden pracownik chcąc być konkurencyjnym na rynku winien podnosić swoje kwalifikacje, a obsługa komputera jest kwestią tak oczywistą, że pracodawca już wręcz nie pyta tylko się upewnia... A ciało odpowiedzialne za kształcenie przyszłych pokoleń... No właśnie. 
Tak, może i są jakieś pozytywy z tego szaleństwa.  

Komentarze