Potrzebowałam nieco czasu.
Dużo, wręcz za
dużo emocji i to gwałtownych. Płacz, obrzydzenie, wku***nie,
obrzydliwość wylewająca się jak z przepełnionego szamba.
Coś pękło. Ja,
osoba wierząca. Ja, praktykująca katoliczka. Ja, znająca co
najmniej kilku naprawdę ludzkich kapłanów, za których obecność
w moim skromnym życiu dziękuję. Ja, absolutnie nie pruderyjna i
nie gorsząca się tematem seksu.
Dwugodzinna
męczarnia pełna łez i mdłości, 12 milionów odsłon w 3 dni samo
się nie zrobiło…
Tak po ludzku, tak
zwyczajnie, jako kobiecie, jako tej owieczce tworzącej Jeden
Kościół, nie mieści mi się w głowie.
Same akty pedofilii
nie podlegają dla mnie jakiejkolwiek dyskusji, jakiemukolwiek
uzasadnieniu. Nie i tyle. Po prostu nie. Nie z 8-letnim dzieckiem,
nie z nastoletnim chłopcem, mój mały mózg nie ogarnia osiągania
satysfakcji seksualnej z czynów z dzieckiem. Po prostu nie. Żadne
pitolenie o ojcowskiej miłości, o męskich sprawach… żadne takie
gadanie nie jest usprawiedliwieniem. I to jest jedna szala. Nie będę
powoływać się na jakiekolwiek dane statystyczne z prostego powodu
(nie tylko precyzyjnej niepamięci wobec badań prowadzonych przez
Hołysta)- statystyki zazwyczaj dotyczą skazań w procesie karnym. I
tu dochodzimy do drugiej szali.
Nie jest niczym
nowym, że pewne grupy zawodowe trzymają się razem. Taka tam
solidarność. Czasem chyba przeinterpretowana, kiepsko pojęta,
wzięta aż za bardzo do serca.
Duchowieństwo
bardzo lubi dbać o naszą moralność. Kreować pewną rzeczywistość
pod swoją teorię (mały off top- jak ze Stowarzyszeniem WIOSNA. Są
i tacy księża, którzy rozsądzają, że generalnie to kuria
krakowska zaorze stowarzyszenie. To nic, że Stowarzyszenie działa
na prawie jak najbardziej świeckim a kuria umywa łapki. Są i tacy
„kaznodzieje” w tej diecezji). Tak namiętnie (o, dobre słowo)
wałkowany jest temat seksu przedmałżeńskiego, wychowywania
dzieci, wierności…
I nie ma być to
„wojna na haki”. Niemniej są środowiska, zawody, od których
wymaga się nie mniej, nie więcej niż tego, by żyli zgodnie z tym,
co tak głoszą. I nie mieści się w kasiowej główce, jak można z
taką ignorancją, z takim tupetem i lekceważeniem podchodzić do
tematu, wobec którego społeczeństwo, prawo karne i wszystko co
możliwe jest niemal jednogłośne. Jak można aż tak próbować
robić z ludzi debili, Jak można czuć się aż tak bezkarnym…
Patrzyłam na to
wszystko z obrzydzeniem. Z obrzydzeniem na starego chłopa, który
(co prawda będąc młodszym, co jednak nie zmienia poziomu
obrzydzenia) masturbował się rączką kilkuletniej dziewczynki. Ten
sam oblech chwilę później/wcześniej udzielał sakramentów. Ja-
cokolwiek można o mnie powiedzieć to na pewno nie osoba pruderyjna,
mam mdłości słuchając o seksie oranym z nastolatkiem! A podkręca
to fakt, że zgłoszone sprawy są tak skrzętnie tuszowane przez
hierarchów kościelnych. A nawet sporadyczny wyrok sądu jest niemal
wykpiony. Doraźną karą jest przenoszenie na inne parafie…
Kpienie w żywe oczy, wypieranie się „nie moja ręka”!
Jak mocna jest ta
postawa? Przecież niemożliwe, że ksiądz/wujek/ktoś tam dotykał
Cię jakoś…Kolejne tabu. Nie znajdę słów również wobec
rodziców, którzy na jakieś upojne wakacje puszczają z księdzem
dorastającego syna. Serio? Chyba że to jakaś ogólnie przyjęta
norma takie wyjazdy, a mnie coś jednak konkretnie ominęło
informacyjnie… Bo o ile wyjazdy dla scholi/ministrantów itd. są
pewnego rodzaju normą wynagrodzenia za całoroczną posługę, to
taki wyjazd „sam na sam”- no proszę wybaczyć…
Nie mieści mi się
to w głowie. Tak zwyczajnie, tak normalnie. Przecież ten film nie
jest (przynajmniej dla mnie) niczym odkrywczym, przecież samo
zjawisko pedofilii mimo wszystko nie jest niczym nowym…
To jednak jest to
coś, co jest przelaniem czary goryczy. Wobec instytucji, nie wobec
wiary. Wobec instytucji dającej sobie prawo do ustawiania życia i
pielęgnującego poddaństwo. Wobec instytucji, gdzie racja jest po
jednej stronie. Wobec skostniałej, hierarchicznej instytucji, która
za wszelką cenę chce tuszować, przykrywać swe grzechy. Kosztem
kpienia, krzywdy, ignorancji.
Coś pękło. Bo
pomimo tego, że znam naprawdę świetnych, rozmodlonych księży, to
coś idzie nie tak. Tak bardzo nie tak.
Komentarze
Prześlij komentarz