I wtedy wchodzi ona… cała na biało…
A może nawet nie na
biało. Może nawet bez makijażu i w dresie, ale skupia uwagę
wszystkich i emanuje swoją kobiecością…
Jakiś czas temu
(dobra- kilka lat temu) gadałam z moim Przyjacielem (Facet-Ideał) o
tym, że nie każda kobieta jest kobieca. W sensie dla mnie.
Testosteronowa percepcja wówczas była inna.
Są kobiety, które
po prostu zniewalają… Zdają się być perfekcyjne w każdym calu,
przynajmniej tym zewnętrznym… Sexy figura, ekstra ciuch, rzęsa…
i… czar pryska, gdy otwiera buźkę… Ten moment, gdy niezależnie
od płci i orientacji libido wpada w depresję jak poziom
wypowiadanych treści…
Są kobiety, które
były takie mmm… mniamnuśne ;) Takie, z którymi miło przebywać,
nie jest krępującą seksbombą, ale rewelacyjną rozmówczynią…
nie musi znać się na polityce, ale o nowej wyciskarce do soków
opowiada z taką pasją, że słucham tego z otwartą paszczą, z
której ciurkiem cieknie ślina… Taka dziewczyna z sąsiedztwa.
Mija kilka lat i kilka pieluch… T-shirt i jeansy już nie gładko
wyprasowane, ale z jakąś marchewkową smugą… Rozmowa… a
owszem, o owsikach pogadać można zawsze- nawet podczas śniadania.
Poziom infantylizmu połączony z brakiem poczucia obciachu
związanego z cudzą defekacją… Gruby temat… Niby patrzysz w
oczy i widzisz ten błysk z opowieści o pomarańczowym, świeżo
wyciśniętym soku… ale wokół tego błysku tyle chmur z pudrów,
zasypek i innych kinder upiększaczy, że trudno się tej iskrze
przebić. Zgasła. Nie ma.
I jest ona- matka ze
szminką na ustach i dzieckiem pod pachą. Znajdzie czas na kawę,
wyprasuje sobie bluzkę… W końcu nazwie siebie kobietą, nie tylko
matką. Jak ma córkę- to mała niewiasta też (prawdopodobieństwo
wysokie) będzie zasuwać z pomalowanymi pazurkami. Ogarnie domowe
przedszkole, ale przeczyta też książkę. Kryterium ubioru nie
ograniczy się tylko do „nie śmierdzi, nie obrzygane...”
Ba… jeszcze
koleżankę będzie inspirować.
Kobiety drogie…
Dbajcie/dbajmy o siebie same. Zróbmy coś dla siebie. Po prostu.
Koronkowa bielizna nie tylko dla faceta, który i tak zbyt szybko ją
ściągnie nie zauważywszy tej misternej koroneczki… Schludne
ubranie nie tylko na wielkie wyjście… Znam taką, co
odpierdzielała się jak stróż na otwarcie kanału do warzywniaka.
Dlaczego? Bo siedząc z córką w domu brakowało Jej tego, a zakupy
były okazją. Książka? To nie musi być kolejna strona Braci
Grimm… Zrób coś dla siebie. Sama sobie podziękujesz.
Komentarze
Prześlij komentarz