Prze-kwalifikacje

Taki mam obrazek z dzieciństwa: wieczór, w telewizji mecz, Tata leży na złożonej wersalce a ja z siostrą pakujemy się między Jego plecy a oparcie. I tak oglądamy. Co jak co, ale musiało być wszystkim wygodnie. I ciepło.
Otworzyłam szafkę z kawą. Spokój. Jadę taksówką- już nie. W sklepie też. Na insta i fajsbuniu również emocje. TV oglądam rzadko. Mój szampon nie jest przesadnie reklamowany. A energetyki piję sporadycznie.
Checklista ma już dwa odhaczenia. Jeszcze tylko "o honor".
Nie będę oceniać gry. Pomimo zawodu. Każdy z nas może być w gorszej formie.
Ubaw mam jednak (wątpliwy) z całej otoczki. Okładki magazynów, kontrakty reklamowe z xy markami, dobre rady na wszystko, gadżety wysypujące się z każdego koszyka... Gwiazdy. Podsycanie plotek na własny temat i brak pokory taki, że już chyba nie tylko sodówka a cały syfon walnął w łeb.
Reklamujcie więcej produktów, udzielajcie więcej insta rad, blokujcie followersów. Przydałyby się jeszcze skarpetki z linii "reprezentacja". I specjalny serwis informacyjny 4 razy dziennie a nie tylko w zwykłych programach. Szydźmy bardziej z jedzenia kanapek, przecież to takie kretyńskie, nienowoczesne. Za koniec świata uznajmy zjedzenie pączka w tłusty czwartek. Największą porażką PR-ową niech będzie wrzucenie zdjęcia na Insta bez oznaczenia sponsorów. I guziki w marynarce nie pasujące do sznurówek.
Zawód wykonywany- słup. Reklamowy.

Komentarze

Prześlij komentarz