Też człowiek

Prezydent na weselu? Tańczący lekarz? Profesor uniwersytetu w dresie?
Serio? Co w tym spektakularnego? Przecież to normalni ludzie, mają znajomych, obowiązki, słabsze i gorsze dni. A zdarza się, że zwykłe czynności, prozaiczne sytuacje zdarzające się każdemu, rosną do rangi nie wiadomo czego. Nie mam na myśli robienia wydarzenia (nie nie, eventu, eventu roku) ze zrobienia naleśników, które ktoś pokazuje w social mediach. Jego konto, jego sprawa. Mam na myśli zwykłych ludzi, którzy zostali "przyłapani" w jakichś totalnie normalnych zajęciach, a media pokroju "Mitów" czy "Słabej Kolejki"nadmuchują ten balonik niczym podbój kosmosu.
I jeszcze żeby to chodziło o jakieś totalne nadużycie wyciągu z kartofli tudzież innego soku z gumijagód- bo te zazwyczaj bulwersują. Chociaż... kto nigdy nie konsumował, niech pierwszy rzuci cukierkiem z ajerkoniakiem ;) Jeśli ów "świecznikowa osoba" spożywa ten szlachetny trunek nie w godzinach pracy, to cóż nam do tego...
Ale nawet nie o ekscesach promilowych tu mowa a o zwykłej, wręcz szarej prozie życia. O ty, że ktoś robi sam (wow!) zakupy... Cóż, nie zliczę, ile razy spotkałam rektora mojej Alma Mater uprawiającego siatkówkę z kartoflami. No i spoko, przynajmniej się też nasz mróweczek zrelaksuje podczas zakupów. Czy to w jakikolwiek sposób umniejsza jego funkcji? Ale że też żaden dziennikarzyna z lokalnego BBC jeszcze o tym materiału nie zrobił...
To samo ustrojstwo, które nie zrobiło jeszcze materiału o dźwiganiu ziemniaków od tygodnia jara się niczym pochodnia obecnością na weselu Głowy Państwa. O ileż to artykułów nie napisano, jakież to "szczegóły" nie zostały zdradzone... No naprawdę... Arcydziwne, że ten czy tamten ma rodzinę i znajomych i zapraszany jest na takie imprezy. Po co grzebać? Czyż nie większym taktem byłoby uszanowanie prywatności i uroczystości? A swoją drogą... lokalny opiniotwórczy (ha ha ha, teraz to już się tarzam ze śmiechu!) gazeto podobny twór upada coraz niżej... Jakość "artykułów" jest już chyba gorsza od chińskiej tandety z Aliexpress...
Dobrze chyba byłoby dać ludziom żyć. Uszanować prywatność. Nie szukać sensacji tam, gdzie jej nie ma... Jeszcze jakby te ziemniaki były wykopane z morskiego dna podczas akcji poszukiwania Atlantydy... Gdyby. Jednak robienie super klikanych newsów albo wylewanie wiader hejtu na to, że ktoś kołysał biodrami do hiszpańskojęzycznej piosenki albo odwiedził rodzinę... No cóż... Sezon ogórkowy.

Komentarze