W bezruchu i milczeniu

Po raz kolejny świat się zatrzymał. Ten mały i ten większy. Jak zwykle całkiem nieoczekiwanie. W żaden sposób nie przygotowując, nie uprzedzając...
To po prostu nie powinno się zdarzyć. Nie miało prawa się zdarzyć. I jeszcze w takim momencie. W takich okolicznościach. To po prostu nie mogło się zadziać.
A jednak. W kulminacyjnym niemalże momencie. Podczas akcji, która niesie tak wiele dobrego, której każdy z nas lub naszych bliskich jest beneficjentem.
Ten dzień miał wyglądać inaczej. A stał się milczącym bezruchem. Tak po ludzku brak mi słów wobec tego, co się stało. Że się w ogóle stało. Niepotrzebna śmierć. Kropla, która przelewa czarę goryczy. Rezygnacja. Bo tak po ludzku- ile można wytrzymać?
Nie rozumiem. Nie pojmę. Moja empatia tu nie sięga.
Opamiętajmy się.
I kochajmy, jakby jutra miało nie być. Bo nie wiadomo, czy nadejdzie.

Komentarze